Od momentu napisania pracy magisterskiej na temat betonu towarowego darzę tzw. gruszki dużym sentymentem. I robi mi się jakoś miło, gdy mijam betonowóz na drodze lub widzę jak gdzieś wylewają mieszankę. Kiedyś, gdy jeszcze blogi nie były tak "modne" i tak rozpowszechnione, myślałem nawet, żeby stworzyć prostą stronę www, na której tworzyłbym kolekcję zdjęć gruszek. Nie zrobiłem jednak tego wówczas. Aby unaocznić, że jednak mam "świra" na punkcie gruszek, można podać przykład zabawek (dosłownie i w przenośni) jakie sobie kupuję.
Tutaj należy oddać ludziom z firmy Lego, że przykładają wagę do detali. W zestawie bowiem znalazła się również "klockowa" mieszanka betonowa - nazbiera się niecałe wiadro (w skali rzecz jasna) ale zawsze.
Reasumując - postanowiłem wrócić do dawnego pomysłu, nie bez udziału małej inspiracji z zewnątrz (tu podziękowania dla lavinki i jej Żółtej koparki). I jak niegdyś z połączenia słów "foto" i "blog" powstał FOTOBLOG, tak dziś, po uzupełnieniu tegoż duetu słowem "gruszka", narodził się GRUSZKOBLOG.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz